Hans Christian Andersen – zbiór baśni zawierający takie klasyki jak „Calineczka”, „Brzydkie Kaczątko” czy „Księżniczka na ziarnku grochu”. Produkt dostępny jest także w wersji audio. – Córka Króla Moczarów i inne baśnie Andersena – oprócz tytułowej baśni w książce znajduje się osiemnaście innych pięknych Dzieci, przyszedł czas na poznanie litery "r" w polskim alfabecie. Oglądacie animację edukacyjną, w której pokażemy Wam jak łatwo zapamiętać i pisać literę " Karty do nauki czytania składają się z kilku części. W pierwszej dziecko poznaje sylaby i litery. Karty należy wydrukować oraz pociąć wzdłuż przygotowanych linii. Najpierw dziecko zapoznaje się z całym obrazkiem i wyrazem. Następnie musi połączyć sylaby, a w kolejnej części ułożyć wyraz z liter. Na dwóch stronach 10 pytań. W tym quizie będziesz musiał wykazać się swoją znajomością państw świata, jednak tylko tych, które zaczynają się na literę C. Sprawdź, czy po zakończeniu tego quizu będziesz zaliczał się do eksperckiego grona 10% osób, które zdołały rozszyfrować wszystkie nazwy! Ułóż z liter poprawną odpowiedź! Konan uważa Nagato za 7. Korpus Paina. Awatary składające się na Ból są nazwane: Tendô, Chikushodô, Jigokudô, Shuradô, Gakidô, Ningendô i jeden, którego ciałem jest Nagato, Gedô. Należy jednak zauważyć, że Nagato najlepiej używa awatara Tendô do interakcji z innymi. Alfabet - litera z - abecadło dla dzieci po polsku bajka edukacyjna słowa na literę z zebra.mp4. Sort by popularity. FLAC MP3 MP4 X OGG. Pocig Pieczk - Ucz si . Na dwóch kusych nóżkach w ALFABECIE stoi,w lekarskim gabinecie pokazać gardełka się nie boi."A” jak ARBUZ, smaczny, soczysty, wyśmienity,"A” jak APETYT masz znakomity."B” apetyt taki duży ma,że z przejedzenia BRZUSZKI mu wyrosły się jak BALON, rozpycha, BOKSUJE,na podium alfabetu, w trójce pierwszej grasuje."B” jak BANAN, BOTWINA, BURACZKI czy BUŁKA…Widzisz? "B” literek pełna sklepowa półka."C” na biegunie, jak u wdzięcznego konika,buja się, kołysze, fikołki fika…CHOROBA, choć to dziwne, nie na "H" lecz na "C” się zaczyna,lecz każda mądra dziecinawie, że na przeziębienie najlepsze triki,to CEBULKA i CZOSNEK – naturalne antybiotyki."D” łuku kształt przybrało,a jakby tego było mało,DUMNIE do przodu pierś wypina…Nie, bynajmniej to nie DRWINA!Na "D” literkę DOMEK się tej literki zaczniesz pisanie słowa: jak w drabinie ma literka "E”,jak ją nakreślić każdy przedszkolak patyczków czterech ułożyć ją można,wygląda podobnie jak ruszt dutkiEUKALIPTUS malutki…Gdy z "E" literki zabrać podstawę,zostanie „F” i wcale nie koślawe!"F” jak perfum mamy FLAKONIK."F” jak FIOŁKI o delikatnej "C", "G” ma na imię,z dodatkowej odnogi pomiędzy nimi różnicę:znalazłeś? Ja już widzę…"G” jak GRUBY brzuszek GRUSZKIczy też GALARETY roztrzęsione paliki, między nimi łączenie,i wychodzi "H” literka, zgrabna jak czym Wam się kojarzy literka ta?Zabawę i odpoczynek lubi nasze "H”…Na HULAJNODZE mkniesz – z rozpędem – z górki,z HAMAKA podziwiasz kłębiaste i oszczędność lubi "I”,na warcie stoi, naśladując postawie na baczność ta IGIEŁKA,skromna, pokorna, literka niewielka…IKRĘ składają w stawie rybeczki,a w gospodarstwie domowym, na "I” są INDYCZKI…Gdy do "I" dodamy biegun z fotela bujanego,literka "J” wyjdzie nam z tego…JABŁUSZKA, JEŻYNY, JAGODY,to na JEJ istnienie, owocowe się, że z KIMŚ można KRAŚĆ KONIE,z przyjacielem takim się nie utonie…I taka jest właśnie literka "K”:oddana, lojalna i gdy wśród warzyw chcesz "K” poszukać,możesz KALAFIOR czy KALAREPKĘ schrupać."L” to takie I co na płozie sunie,i w alfabecie miejsc parę się w przyjemniejszych miejscach "L” się znajduje?Na LODOWISKU czy w LUNAPARKU z uciechy widzisz różnicy, gdzie L a gdzie "Ł” literka?Popatrz jeszcze raz, dokładniej, bo różnica jest do "L" dołożysz maleńkie wiosło,spójrz, w abecadle nowego coś wyrosło:"Ł” jak ŁÓDKA po rzece sunie,czasem wdzięczny ŁABĘDŹ nad nią przefrunie."M” jak MAMA, MIŁOŚĆ, MOTYLE, MIÓD,przyjemności kryje w bród…Inne literki jej czasem zazdroszcząi niezasłużenie się na nią im jednak wszystko wybacza,bo jest MIŁOSIERNA, jak sama krewniaczką milutkiej "M",jest uboższa w jedną nóżkę literka "N”.NIE jest jednak gorsza czy biedniejsza,może jedynie troszeczkę się dzisiaj kojarzyć "N”z pachnącą NASTURCJĄ czy krasym NARCYZEM."O” udaje piłeczkę czy jajo,figlarne „O” turlać się kochają…Gdyś zdziwiony, westchniesz: „OOOOO,jakie duże/piękne to!”Co lubisz bardziej: OPONKI, pączusie?OBA jednako OKRĄGŁE, milusie…Skoro o PĄCZKACH wcześniej mowa była,wywołana literka "P” przybyła…POMIDOR, PARMEZAN, PARÓWECZKA,nie sądzisz, że smaczna ta "P”, litereczka?Gdy do "P" dodamy podpórkę,stworzymy "R”, by skosztować można było z bitą śmietaną czy kremem orzechowym,a jeśli wolisz – to kto na ROLADKI się nie skusi?Heh, pyszna literka to być musi…"S” niczym SAM paragraf się zgięło,i dumnie do przodu pierś możesz SMACZNĄ SERWATKĘ,i zdrowy SELER SCHRUPAĆ na dokładkę"T” grzybka kształt przybrałoi nóżkę pod rondem kapelusika na "T” zaoferować może sklepik osiedlowy?TOREBKA TORTOWEJ mąki czy TEŻ cukier TRZCINOWY…"U” to takie "O", co główkę przykryć zapomniało,oby tylko nic ważnego przez to nie ULECIAŁO…Ty UWIELBIASZ dostawać UPOMINKI,zaś mamy ULUBIONE chwile to UŚMIECHY Twe i UPOJNE minki."M" przewróciło się nogami do góry,i "W” przed nami wyrosło, niczym WIERZCHOŁEK gdy na talerzu WARZYWA kolorowe,pewnie lubisz też WINOGRONA czy WISIENKI "Y" kryje się zazwyczaj jakaś niewiadoma,np. czy YETI to istota na potrzeby książek stworzona?"Z” ZYGZAKIEM ZORRA ZNAK wyrysowuje,ZAMYKAJĄC alfabetu szereg, na tyłach porządku ZWARIOWANYCH ZABAWACH się lubujesz,Z ZAPAŁEM w oczach siły magicznych ZAKLĘĆ próbujesz…I na tym ZAKOŃCZYMY przygodę Z literkami,mamy nadzieję, że nauczyłeś się czegoś Z nami!ZAJRZYJ jeszcze kiedyś do książeczki tej,dziękujemy, że Z nami byłeś – do usłyszenia, hej!ERRATA:Jest jeszcze kilka dziwnych literek,i o nich opowiem, choć nie tak wiele…Ą – bĄczki czy pĄczki lubiĄ dziecięce – niĆ to przyjaciółka igiełki, zaś Ćma – nocny motylek – pajączek sieci przĘdzie; uważaj muszko, bo działo siĘ bĘdzie!Ń – z bryczką podjechał kary koŃ, czy nie będziesz bał się podejść doŃ?Ó – Ósemka to wyjątkowa cyferka, a gdzie w wyrazie mrÓz skryła się Ó literka?Ś – Ślimaku, cóż kryje figlarna Twa minka? Czyż na myŚl o pierożkach nie cieknie Ci Ślinka?Ź – BojaŹliwe Źrebię klaczy na krok nie odstępuje; przy kopytach mamy podróż – Że niby Żaba Żarłoczne stworzenie? I cóŻ, ja i tak się z Żabą oŻenię! Film animowany "Skarb wraków" z 1973 r. jest jeszcze dostępny na YouTube dla użytkowników spoza Rosji, jednak wytwórnia usuwa film z kolejnych serwisów wewnątrz Rosji i może całkowicie wykasować kreskówkę. Redaktor naczelna rosyjskiej telewizji RT żąda powrotu cenzury w Rosji Wszystko z powodu scenariusza filmu. Opowiada on o grupie pionierów, którzy ruszają na poszukiwanie skarbów, bo wspomóc swego afrykańskiego kolegę. Pionierzy podróżują batyskafem o nazwie "Neptun" (tak nazywają się ukraińskie rakiety ziemia-woda, których użyła ukraińska armia do zatopienia "Moskwy"). Bohaterowie filmu trafiają na dnie morza na wrak okrętu. Okazuje się, że na burcie nosi on zamiast nazwy numer — Z 29. Scena z kreskówki "Skarby wraków" z 1973 r. — Wszystko jasne, to faszystowski okręt — mówi towarzyszom podróży jeden z pionierów. — Skąd wiesz? — pyta go drugi bohater. — Bo naziści oznaczali swe okręty literą Z — odpowiada pionier. Litera Z jest powszechnie uznawana za znak poparcia dla rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Tą literą oznaczany jest bowiem rosyjski sprzęt wojskowy wjeżdżający do tego kraju. "To niesamowite, jak proroczy jest ten film" — to jeden z wielu podobnych komentarzy pojawiających się pod filmem w rosyjskiej sieci WKontakcie. Sojuzmultfilm, który jest właścicielem kreskówki, aktywnie usuwa film z sieci. Film można na razie obejrzeć poza Rosją na kanale Sojuzmultfilmu w YouTube: W tej sekcji znajdziesz bajki i bajeczki o różnej tematyce. Niektóre bajki są przeznaczone dla dzieci młodszych, inne dla nieco starszych, ale wszystkie niosą ważne przesłania i treści edukacyjne. Znajdziesz tu również bajki relaksacyjne, które uspokoją Twoje dziecko lub ukołyszą do snu. Do niektórych bajek załączamy ćwiczenia – czasem jest to kolorowanka, innym razem ćwiczenia do wydruku – językowe, matematyczne lub inne, oparte na motywach bajki. Wiele bajek ma specjalną wersję do wydruku zaopatrzoną w ilustracje rysunkowe, które dziecko może samo pokolorować. Wszystkie bajki edukacyjne świetnie nadają się do wykorzystania zarówno w domu, jak i w przedszkolu czy szkole, natomiast dobór ćwiczeń należy uzależnić od wieku dziecka. Do niektórych bajek załączyliśmy nagranie mp3 do pobrania. Aby pobrać plik na dysk, kliknij na linku prawym przyciskiem myszy i wybierz opcję: "Zapisz element docelowy jako...". Chcesz otrzymywać informacje o nowych materiałach edukacyjnych dla dzieci? TYSIĄCE materiałów edukacyjnych ZERO irytujących treści i reklam dla rodzica: SPOKÓJ I WYGODA dla dziecka: RADOŚĆ z własnych osiągnięć BEZPIECZNA NAUKA i ZABAWA w jednym :) Bo KAŻDE dziecko jest mądre i inteligentne. Trzeba tylko dać mu szansę. Darmowy alfabet postaci Disneya do wydrukowania od „Disney” – już niebawem dzień postaci z bajek dlatego pomyślałam że będzie to doskonały moment na pokazanie wam mojego znaleziska 😉Uwielbiam bajki Disney i myślę, że nie tylko ja. Każde dziecko napewno pokocha ten alfabet. Idealne do przygotowania girlandy lub jak karty pokazowe. Mają urocze ramki i są po prostu o Walcie DisneyaNazwa : Walt DisneyZawód : animator, scenarzysta, aktor głosowy i producent filmowyUrodzony : 5 grudnia 1901 w Chicago, Illinois, Stany ZjednoczoneZmarł : 15 grudnia 1966 w Burbank, Kalifornia, Stany ZjednoczoneMiejsce odpoczynku : Forest Lawn Memorial Park22 fakty o Walcie Disney dla dzieci: Walt Disney był amerykańskim animatorem, producentem filmowym, aktorem głosowym i jest najbardziej znany z Walt Disney Company i kilku popularnych postaci z Disney urodził się 5 grudnia 1901 roku w Chicago, Illinois, Stany imię i nazwisko Walta Disneya brzmiało Walter Elias Disney był synem Eliasa Disneya i Flory był jednym z pięciorga dzieci Eliasa i Flory Disney miał trzech braci (Herbert, Raymond i Roy) i jedną siostrę (Ruth).Disney poślubił amerykańską artystkę tuszu Lillian Disney 13 lipca 1925 i Lillian Disney mieli dwoje dzieci, Diane M. Disney (biologiczną) i Sharon Mae Disney (adoptowaną).Walt Disney zmarł w wieku 65 lat z powodu powikłań po raku płuc (zapaść krążeniowa) 15 grudnia 1966 roku w Burbank w Kalifornii w Stanach 1919 roku Disney zostaje uczniem artysty w komercyjnym studiu sztuki Pesmen-Rubin w Kansas 1920 roku Disney spotyka Ub Iwerksa i razem tworzą firmę Iwerks-Disney Commercial Artists. Firma upadła. W tym samym roku zarówno Disney, jak i Iwerks odkrywają animację, gdy dostają pracę w firmie Kansas City Slide 1925 był przełomowy – Disney zatrudnia Lillian Bounds jako artystkę tuszu i oboje biorą ślub w tym samym 1928 roku Disney wraz z Ub Iwerksem stworzyli słynną postać z kreskówek Myszka Miki. Ta nowo stworzona postać przez Walta i Uba pojawia się po raz pierwszy w animowanych filmach krótkometrażowych Plane Crazy i Steamboat Willie. Myszka Miki staje się bardzo popularna w ciągu roku od premiery swoich pierwszych 1931 roku do Klubu Myszki Miki należy ponad milion 1933 roku Lillian Disney rodzi Diane M. Disney. Diane jest jedynym biologicznym dzieckiem Walta i 1936 roku Disney i jego żona adoptują Sharon Mae 1937 roku Disney wypuszcza Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków. To pierwszy film fabularny wypuszczony przez Walta latach 1937-1963 produkcje Disneya i Walta Disneya wypuszczają 18 różnych filmów. Wiele z tych filmów stało się wielkimi hitami, jak Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków, Pinokio, Fantasia, Dumbo, Bambi, Kopciuszek, Alicja w Krainie Czarów, Piotruś Pan, Dama i włóczęga, Śpiąca królewna i Sto 1955 otwiera się Disneyland w Anaheim w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Jest to park rozrywki zaprojektowany i zbudowany pod bezpośrednim nadzorem 1965 roku Disney rozpoczął pracę nad innym parkiem rozrywki znanym wówczas jako „Experimental Prototype Community of Tomorrow” (EPCOT). To ostatecznie przekształciło się w Disney World w Bay Lake i Lake Buena Vista na 1966 roku Disney umiera na raka płuc spowodowanego nałogowym paleniem. Alfabet możecie pobrać bezpłatnie pod linkiem (LINK) Witajcie moi mili. Dziś przygotowałem wam opowieść o Elfie Nieuczku. Był to, ech, urwis pierwszej wody, który kiedy tylko miał sposobność wywinąć się od nauki robił to – spytacie? To elfy się uczą? Och ,moi drodzy. Elfy, oczywiście, są specjalistami w swoich dziedzinach, ale na moją brodę, technologia idzie do przodu! Raz na jakiś czas, nawet najmądrzejszy elf musi nauczyć się czegoś nowego. W przeciwnym razie każde dziecko co roku dostawałoby o - konia na biegunach. A w listach, dzieci proszą o różne wszak rzeczy: o elektryczną kolejkę, o świecącą w ciemności czapkę, o magnetyczną plastelinę i nową grę video. Dlatego częściej niż wam się wydaje elfy zapraszają do swojej wioski a to mędrców elektroniki, a to mistrzów obróbki drewna, aby ci podzielili się swoją wiedzą. Możecie być pewni, że kiedykolwiek to się nie dzieje Elfa Nieuczka już dawno z nami nie ma. Kic kic i chowa się w lesie, włóczy się to tu czy tam a potem... jedyne co potrafi to zawiązać sznurowadła. Pewnego dnia jednak Nieuczek polubił naukę. A było to wtedy, gdy do naszej wioski przybyli mistrzowie z Dalekiego Wschodu... Posłuchajcie.– Tututuru! - zabrzmiał róg obwieszczający przybycie gości. Elfy powyskakiwały z łóżek przeciągnęły się i wybiegły przed domy z zeszytami pod pachą. A tam? Jaki widok! Na samym środku wioski, na wysokich tronach siedzieli Wielka Mistrzyni Liczb i Wielki Mistrz Kolorów. Mieli na sobie piękne szaty sięgające do ziemi, złote korony i przepiękne pierścienie. Wokół nich siedziała królewska świta, dwórki i pazie w fantazyjnych kapeluszach, a na podeście - na znak - czekała orkiestra dęta. Na placu zaś piętrzyły się księgi, arkusze papieru, tablice, słoje z farbami i skrzynie pełne i Mistrz unieśli nagle dłonie. Gwar ucichł. Oj nie byli to tacy zwyczajni goście. Poruszali się powoli, dostojnie, niczym w tańcu. Tablice na ich polecenie same zapisywały się niewidzialną kredą, a fiolki z kolorowymi farbami fruwały pod niebo dokonując niezwykłych akrobacji. Zafascynowane elfy oglądały to z otwartymi buziami.– A teraz mili przyjaciele. - mówił Mistrz Kolorów - spójrzcie co wydarzy się, gdy zmieszamy te oto nagle żółta i niebieska farba wypełzły niczym śmieszne smoki ze swoich słoików. Obydwie na czarodziejski gest mistrza uniosły się w powietrzu, by tam zespolić się w jedną zieloną kulę. - Niebieska i żółta farba dają nam kolor zielony – obwieścił mistrz, a elfy nagrodziwszy sztuczkę brawami, zanotowały tę informację w wówczas ktoś niepostrzeżenie się wymknął. Wiecie kto to był prawda? Owszem. Nieuczek. Tak jak zawsze tak i teraz. Uciekł do lasu i rozpoczął swoje leniwe wagary pogwizdując pod będę sobie głowyzawracał dziś naukąja wolę ot zagwizdaći się podrapać w uchoja wolę swoim nogompozwolić na wędrówkębo życie na naukęza krótkie jest! Za krótkie!I poszedł. Spod nóg unosił się piękny dźwięk kruszących się liści i igliwia, gdyż była to jesień. A wiatr gładził nieuczesane włosy dziwna rzecz dobiegła uszu Nieuczka. Jakby melodia z Dalekiego Wschodu. Wiatr musnął go w ucho i nagle stanęli przed nim... Nie może być! Wielka Mistrzyni Liczb i Wielki Mistrz Kolorów!– Co? Jak to jest możliwe? Przecież, państwo są teraz … w wiosce elfów. - dukał przerażony Nieuczek.– Owszem, ale latami ćwiczyliśmy zdolność znajdowania się w dwóch miejscach naraz. Z sukcesem. - odparła oschle Mistrzyni - Cóż, jesteśmy z moim mężem zdania, że niemądrze jest opuszczać nasze lekcje. Postanowiliśmy cię odszukać i czegoś cię jednak nauczyć.– Ale ja – zaczął jąkać się Nieuczek. - Kiepsko mi idzie nauka.– Nie martw się – powiedział dobrotliwie Mistrz. - Jeden uczy się świetnie słysząc, inny widząc. Być może masz problemy z nauką, gdyż uczysz się w jeszcze inny sposób. Na przykład poprzez doświadczenie...– Dośwww...?– Tak – odparła Mistrzyni. Wydawała się dużo bardziej surowa niż jej mąż. - Dlatego w tym momencie zabieramy cię do naszej krainy liczb i kolorów. Na pewno nie będziesz się tam w jednej sekundzie świat Nieuczka zawirował. Pomieszały mu się wszystkie słowa, kolory, litery i zapachy. Po chwili zaś, wraz z Mistrzami znalazł się w najpiękniejszej krainie, jaką kiedykolwiek widział.– Och, jak pięknie – powiedział rozglądając się wokół. - Czy tak jest na Dalekim Wschodzie?– Tak. Tak jest w Japonii – odpowiedział Mistrz pokazując mu kwitnące wiśnie i brzoskwinie. Nieuczek, od dziecka mieszkający w lesie, nie widział jeszcze tylu drzewek owocowych.– A teraz Nieuczku – powiedziała surowo Mistrzyni – ruszaj. Masz przed sobą tylko jeden dzień na pokonanie drogi na górę Fidżi. Jeżeli ci się nie uda... zostaniesz tu na zawsze!– Nie bój się – mrugnął do Nieuczka Mistrz. - Mistrzyni uwielbia straszyć wagarowiczów, ale w gruncie rzeczy jest przemiłą czym obydwoje: Mistrzyni Liczb i Mistrz Kolorów zamienili się w różową mgłę i znikli. Nieuczek zaś ruszył przed siebie, pomiędzy kwitnącymi na biało drzewami uszedł paru kroków gdy na jego drodze pojawiła się śliczna dziewczynka. Miała na sobie tradycyjny japoński stój – kimono i okrągłą buzię, po której leciały łzy.– Co się stało dziewczynko, kim jesteś? - spytał Nieuczek.– Witaj elfie, jestem Rika. Niosłam swoim trzem laleczkom kosz brzoskwiń, ale potknęłam się i owoce potoczyły się po drodze. Muszę je pozbierać i to koniecznie wszystkie. Laleczki pogniewają się na mnie, gdy jedna dostanie mniej brzoskwiń niż rzucił się do pomocy. Jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że było to pierwsze zadanie, jakie przygotowała dla niego Mistrzyni Liczb.– Ile ich było Riko?– Laleczek? Trzy. Brzoskwiń, nie pamiętam.... Na pewno mniej niż powoli odnajdywał owoce i tak oto głośno liczył:– Jedna, dwie, trzy, cztery, pięć? Czy było ich pięć? - spytał.– A czy pięć brzoskwiń zdołam rozdać tak, aby każda z laleczek miała tyle samo owoców? Nie chcę, by moje lale się przystanął. Wyobraził sobie trzy laleczki Riki i pomyślał:– Jeśli pierwsza lala dostanie dwie brzoskwinie, druga dwie, to trzeciej zostanie tylko jedna! Zatem „pięć” to nie jest dobra odpowiedź! Szukam dalej! O, tam leżą jeszcze dwie brzoskwinie, razem czy wy wiecie ile brzoskwiń zgubiła Rika?Bo nie pięć, nie niż aby każda laleczka miała brzoskwiń po Osiem?– Wiem! - krzyknął wreszcie Nieuczek znalazłszy dziewięć brzoskwiń. - Spójrz chwycił patyk i narysował na ziemi... trzy laleczki. Przy pierwszym rysunku położył trzy brzoskwinie, przy drugim trzy i przy trzecim... - Widzisz Riko? Też trzy! Odpowiedzią na twoją zagadkę jest dziewięć! Mniej niż dziesięć, i tyle, aby każda laleczka miała brzoskwiń po równo. I te dziewięć brzoskwiń właśnie ci ofiaruję. Podzielisz je bez problemu pomiędzy trzy laleczki. Każda z nich dostanie trzy owoce.– Dziękuję, Nieuczku, jesteś bardzo mądry jak na wagarowicza – zaśmiała się serdecznie Rika i pocałowała elfa w policzek. A następnie znikła rozpływając się w różowej mgiełce.– Czy mi się to śni? Nikt mi nigdy nie powiedział, że jestem mądry, ale podoba mi się to! - powiedział do siebie Nieuczek. - I nikt mnie jeszcze nie pocałował – tu zawstydził się i uśmiechnął szeroko na wspomnienie dalej. Płatki wiśni opadały na jego twarz. To było bardzo przyjemne.– Podoba ci się tu? – usłyszał nagle głos.– Tak, bardzo – odpowiedział Nieuczek odwracając się. Jego oczom ukazał się niezwykły wojownik. Miał skośne oczy, a przy pasie – katanę, japoński miecz.– Wiśnia to po japońsku sakura – odpowiedział mężczyzna. - A ja jestem Takashi, samuraj. Moje imię oznacza „ten, który opiekuje się starszymi”. Hai!– Witaj Takashi. Ja nazywam się Nieuczek i moje imię oznacza... - tu elf zawiesił smutno głos.– Nic nie się martw Nieuczku. Nawet ja w młodości wolałem wędrować po górach niż uczyć się liczyć.– Naprawdę?– Tak.– Czy ten miecz... Używasz go do walki?– Och nie – zaśmiał się Takashi. - Kiedyś owszem, ale gdy zaciąłem się w palec, postanowiłem inaczej go używać. Jestem mistrzem sushi. Kroję moim mieczem ryby i warzywa a następnie zawijam je w ryż i suszone wodorosty, aby potem zjeść ze smakiem. Omnomnom. Hai!– Czy mógłbym spróbować? Trochę już zgłodniałem.– Niestety, to niemożliwe. Jestem w wielkiej biedzie a... a może ty mi pomożesz?– Co takiego?– Przygotowywałem sushi dla moich czterech gości, którzy odwiedzą mnie w porze kolacji. Nagle sfrunął tu wielki Żuraw i porwał mi kilka kawałeczków ryby.– Och, a ile miałeś kawałków ryby na początku?– Dwanaście!– A teraz? Pozwól, że policzę – dwa, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem. A to żarłoczne ptaszysko! Było dwanaście, a zostało ci osiem.– Ile zatem kawałków ryby porwał żuraw? - spytał Takashi.– Poczekaj. Dwanaście minus osiem.... Pozwól, że użyję do tego twoich Nieuczek chwycił dwanaście marchewek. Z nich odłożył na bok osiem – tyle ile zostało kawałków ryby. Policzył to co zostało... Jeden, dwa, trzy, cztery! Cztery! Tak, żuraw porwał cztery kawałki ryby!– A to niecne ziółko! I jak ja teraz nakarmię tym co zostało, czyli ośmioma kawałkami ryby czterech gości?Nieuczek zastanowił się głęboko, po czym chwycił patyk i zaczął rysować po gości: pierwszego, drugiego, trzeciego i czwartego. Czwarty wyglądał jak Rika. Po czym poniżej dorysował osiem kawałków ryby i strzałką połączył je z narysowanymi gośćmi. Ten kawałek dla pierwszego gościa, ten dla drugiego, ten dla trzeciego, ten dla czwartego. I ten znów dla pierwszego, ten dla drugiego, ten dla trzeciego i ostatni dla czwartego. Osiem kawałków dla czterech gości czyli po dwa dla każdego. Takashi! Już wiem! Każdemu możesz ofiarować po dwa kawałki ryby.– Brawo! - klasnął w ręce Takashi. - Hai! - dodał jeszcze zadowolony, choć do końca nie było wiadomo co to znaczy. - A jeśli nadal będą głodni?– To zawsze można ich dokarmić marchewkami – mówił Nieuczek, ale samuraj już tego nie słyszał. Powoli rozmywał się w różowej Cóż – szepnął do siebie Nieuczek. - Wygląda na to, że było to kolejne zadanie na mojej drodze. Pomyślnie rozwiązane. A teraz, w drogę, bo nie zamierzam podpaść surowej Mistrzyni Liczb!I poszedł. Gora Fidżi była już bardzo blisko. Lecz gdy Nieuczek zbliżył się do jej podnóża, usłyszał za sobą szloch. Odwrócił się. Była to małpa, cała od stóp do głów umorusana farbami. Przed nią leżały słoiczki z rozmaitymi kolorami, a przed nią, biały lampion gotowy do pomalowania.– Jak mogę ci pomóc – zlitował się nad płaczącą małpą Nieuczek.– Przygotowuję właśnie lampion na Kanto Matsuri. - odparła małpa ocierając łzy.– Kanto Matsuri?– Tak, japońskie święto lampionów. Mój lampion ma być zielony. To kolor zdrowia i szczęścia. Tak mówią Japończycy. Ale cóż, nie mam zielonej farby – i małpa rozkleiła się ponownie.– Nie martw się – pogładził ją po plecach Nieuczek. - Na pewno jest jakiś sposób, aby pomalować twój lampion na zbliżył się do farb. W słoiczkach były następujące barwy: niebieska, czerwona, czarna, biała i żółta.– Cóż, nie ma zielonej masz rację. - pomarkotniał.– Ajajaj. Nie da się nic z tym zrobić? - spytała z nadzieją stanął zdezorientowany. Nic nie przychodziło mu do głowy. Spodziewał się kolejnej zagadki matematycznej. Wszak Mistrzyni Liczb lubi zadawać trudne zadania wagarowiczom. Tymczasem sprawa lampionu wydała mu się zupełnie inną parą kaloszy.– Dasz radę, Nieuczku, rusz tylko głową – usłyszał elf niespodziewanie i rozpoznał ten głos. To Mistrz Kolorów, który od początku wędrówki bardzo go wspierał.– Na moją czapeczkę! - krzyknął Nieuczek nagle. - Mam! Tuż przed moją ucieczką na wagary Mistrz pokazał nam sztuczkę – zwrócił się do małpy. - Ze słoika wyszły dwie farby i gdy zmieszały się w powietrzu, dało to zupełnie nowy kolor. Och małpko! Musimy zmieszać dwa kolory!– Tak? Które?– Nie wiem, czerwony z białym? - tu Nieuczek wymieszał je na kawałku drewna. - Ech nie, wyszedł różowy– Może żółty z czerwonym? - zapiszczała podekscytowana małpa i zabrała się do mieszania. - Ech, pomarańczowy.– Niebieski z czerwonym! - zawołał nieugięty Nieuczek. - Ech... fiolet.– Czarny z czerwony! - wrzasnęła małpa. - Ech.. brązowy.– Niebieski z żółtym? - spytał elf.– Niebieski z żółtym? - powtórzyła obydwoje pełni energii wymieszali obydwie farby. Nie uwierzycie... Wyszedł im kolor... zielony!– Brawo brawo Nieuczku – krzyczała małpa podskakując na ogonie.– Teraz możesz pomalować swój lampion – mówił do niej Nieuczek, ale za chwilę po małpie, lampie i farbach nie było ani kiedy Nieuczek postanowił wdrapać się ostatecznie na górę Fidżi, spostrzegł, że góry też nie ma. Że nie ma już kwitnących wiśni. Ani różowego dywanu pod stopami. Ani zapachu brzoskwiń, ani japońskiej muzyki niesionej przez był w lesie, a przed nim stali Wielka Mistrzyni Liczb i Wielki Mistrz Kolorów.– Gratulujemy nasz mały wagarowiczu – zaczęła oschle Mistrzyni.– Wiedziałem, że sobie poradzisz – dodał uśmiechnięty Mistrz.– A teraz wracaj do wioski, bo jeszcze ominie cię najlepszy moment naszej lekcji.– To.. to.. wy nadal tam jesteście?– Tak. Umiejętność bycia w dwóch miejscach naraz ćwiczy się bardzo długo. Ale to da się zrobić. – powiedziała Mistrzyni i wraz z Mistrzem powoli rozpłynęli się w co sił w nogach pognał do wioski. Rzeczywiście Mistrz i Mistrzyni byli w wiosce i powoli kończyli swoją lekcję. Zapadł zmrok. Elfy umiały już doskonale liczyć i mieszać barwniki. A Mistrz i Mistrzyni w nagrodę za skupienie pokazali elfom najpiękniejszy pokaz fajerwerków, jaki możecie sobie było dalej? Mistrzowie wrócili na Daleki Wschód; elfy, bogate o nową wiedzę do pracy, a bohater naszej opowieści, mały wagarowicz zaczął bardziej przykładać się do nauki. Wiedział już, że najlepiej uczy mu się przez doświadczenie, wobec czego spędzał godziny na mieszaniu kolorów i liczeniu marchewek, ziarenek ryżu, igiełek sosny. Dodawał, odejmował, dzielił i mnożył. A gdy umęczony zasypiał śniła mu się kraina kwitnącej wiśni, gdzie pomagał małpie, samurajowi i pięknej koniec naszej opowieści. Pamiętajcie, uciekanie od obowiązków i nauki to nie jest najlepsze wyjście. O główkę trzeba dbać, tak jak o własne zdrowie. Żeby się rozwijała, więcej pamiętała i potrafiła coraz lepiej liczyć i rozwiązywać zagadki. Będziecie się pilnie uczyć? Mogę na was liczyć? To wspaniale!Śpijcie teraz dobrze. A żegnam się z wami po japońsku, sayonara! Domo arigato!

bajka na literę i