Szwedzcy żołnierze podczas ćwiczeń Aurora 23. Wewnątrz łodzi desantowej ucichły rozmowy żołnierzy szwedzkich marynarzy. Gdy ósemka wojskowych zbliżała się do bałtyckiej wyspy Korso Wisła Kraków wygrała 3:0 z Podbeskidziem w Bielsku-Białej i pozostaje w grze o awans do ekstraklasy. Bezpośredni - dodajmy. Krakowianie wygrali niesłychanie ważny mecz i pokazali, że nie W cieniu Białej Gwiazdy Książka. Oto pierwsza w Polsce powieść zawierająca w sobie historię Titanica. To historia rozgrywająca się w latach 1907—1944. Wnioski po meczu „Białej Gwiazdy” ze Zniczem Pruszków. Wisła Kraków odniosła w sobotę wysoką wygraną ze Zniczem Pruszków. Wynik 6:2 mówi wiele, ale nie wszystko, bo wbrew pozorom to nie było wcale zwycięstwo, które „Białej Gwieździe” przyszło lekko, łatwo i przyjemnie. Musiała na nie solidnie zapracować. Dyrektor Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków Krzysztof Kołaczyk (z prawej) oraz trener juniorów „Białej Gwiazdy” szkolili się w Bilbao Archiwum prywatne Krzysztofa Kołaczyka. Telefony komórkowe (stare z przyciskami i smartfony) można przesyłać do naszego biura misyjnego na adres: ul. Rakowa 11, 10-185 Olsztyn. Każdy telefon się liczy! Darowizna, którą uzyskamy za stare komórki pomoże nam budować kolejne studnie głębinowe w Czadzie. Kamila Łazicka . Beata Kozidrak prowadziła samochód, mając dwa promile alkoholu we krwi. Rzecznik policji wyjaśnił, dlaczego artystka nie została przewieziona do izby wytrzeźwień. Czy gwiazda ze względu na rozpoznawalność mogła liczyć na inne traktowanie? Beata Kozidrak to bez wątpienia artystka, która przejdzie do historii polskiej muzyki rozrywkowej. Wokalistka zespołu Bajm w status prawdziwej gwiazdy od wielu lat, trudno się dziwić, z zespołem Bajm stworzyła niezapomniane, ponadczasowe przeboje takie jak "Biała armia", "Nie ma wody na pustyni" czy "Płynie w nas gorąca krew". 61-letnia wokalistka była uwielbiana, jednak ostatnie wydarzenia z pewnością nie przysporzą jej środę 1 września Kozidrak została zatrzymana za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, badanie miało wykazać dwa promile. Może jej grozić nawet do dwóch lat więzienia, a straty wizerunkowe widzimy już teraz. W sieci zawrzało, wokalistkę krytykują osoby ze świata show-biznesu, nie brakuje internetowych memów i ostrych słów. Głos zabrały między innymi Majka Jeżowska czy Doda. Część osób zastanawiało się, dlaczego artystka będąca pod wyraźnym wpływem alkoholu nie została przewieziona do izby wytrzeźwień. W rozmowie z "Faktem" sprawę wyjaśnił podkom. Robert Koniuszy. Beata Kozidrak nie trafiła do izby wytrzeźwień. Policja skomentowała sprawęRzecznik policji na warszawskim Mokotowie poinformował w rozmowie z "Faktem", że Beata Kozidrak nie mogła liczyć na specjalne traktowanie ze względu na popularność i została potraktowana jak każdy, kto znalazł się w podobnej Dla nas to jest po prostu kobieta, która w stanie nietrzeźwości prowadziła auto. Nie ma żadnych przywilejów, taryfy ulgowej, bo pani jest znana (...) Pani Beata nie różni się od zwykłego Kowalskiego sprzedającego pączki na rogu. Do izby przewozi się osobę, którą zabiera się z parku, która pozostawiona stwarza zagrożenie dla swojego życia i zdrowia, bądź zdrowia innych. W tym przypadku mieliśmy do czynienia z kierowcą znanym, posiadającym adres zamieszkania, z dowodem osobistym. Nie było żadnych przesłanek, które by wskazywały, że nie przyjdzie złożyć wyjaśnień, ucieknie czy zatrze ślady - czytamy. Podkom. Robert Koniuszy wspomniał także o surowej karze, jaka czeka wokalistkę i nawiązał do jej wizerunkowych problemów i wszechobecnej Była zatrzymana do czasu wykonania niezbędnych czynności, czyli przywieziona do komendy, zbadana na trzeźwość na urządzeniu stacjonarnym, bo w takim przypadku bada się kilkoma urządzeniami. To przestępstwo zagrożone jest karą do dwóch lat więzienia. Już zabrano jej prawo jazdy i odpowie przed sądem (...) Spotkała ją ogromna społeczna krytyka, dla takiej osoby to już kara. Spodziewamy się po kimś takim, że będzie kryształowo przestrzegać prawa, a niestety wiele osób się zawiodło. Podejrzewam, że przez wiele lat pani Beata nie usiądzie za kierownicą. Grozi jej też grzywna i więzienie. Na pewno nie uniknie odpowiedzialności karnej - zapewnił. You may not post new threads You may not post replies You may not post attachments You may not edit your posts BB code is Włączony Mordki są Włączony [IMG] code is Włączony HTML code is Wyłączone Forum Rules Poprzedni sezon można nazwać wielkim rozczarowaniem. Zaledwie ósme miejsce w lidze, ze stratą aż 16 punktów do Zagłębia Lubin. Niska pozycja w ligowej tabeli, fatalna gra i słaba postawa w europejskich pucharach – tego wszystkiego było już za wiele. „Tak dalej na Reymonta być nie może” – pomyślał Bogusław Cupiał i… zaczął działać, zaczął wzmacniać Armię Białej Gwiazdy. Dawno już pod Wawelem nie było tak gorąco, jak podczas tej przerwy między kolejnymi ligowymi sezonami. W poprzednich latach może i było sporo transferów, jednak zabrakło tych spektakularnych, które mogłyby przyciągnąć uwagę nawet tych najmniej zorientowanych w futbolowym światku kibiców. W tym roku zarząd zadbał już jednak o wszystkich kibiców krakowskiego klubu i z pewnością sprostał ich oczekiwaniom, związanym z budowaniem silnego zespołu. Nie tylko „kopacze” Pierwszy raz od czasów Henryka Kasperczaka transferową gorączkę rozpoczęto we właściwy sposób. Nie ściągano kilkunastu „kopaczy”, z których kilku losowo mogłoby liczyć na podpisanie kontraktu. Tym razem postąpiono właściwie – zanim na Reymonta pojawili się pierwsi chętni do reprezentowania barw krakowskiej Wisły, z klubem porozumiał się ten, który ma w tym sezonie odpowiadać za wyniki osiągane przez zespół. Mowa tu oczywiście o Macieju Skorży, który paradoksalnie… może wydawać się najlepszym transferem Wisły. Młodość, ale zarazem duże doświadczenie zbierane podczas pracy w Amice, reprezentacji czy też Groclinu, poczucie humoru i świetny kontakt z zawodnikami to jego główne zalety. Oczywiście nie można jeszcze zapomnieć o jednej, chyba najważniejszej sprawie – Maciej Skorża preferuje zdecydowanie ofensywny styl gry, a więc taki, jaki najbardziej dotychczas do Wisły Kraków pasował. Oprócz zmiany na ławce trenerskiej nastąpił jeszcze jeden, ogromnie ważny i zarazem udany transfer. Po Grzegorzu Mielcarskim funkcja dyrektora sportowego była (jeśli można tak powiedzieć) tylko na papierze. Teraz po przyjściu Jacka Bednarza obraz klubu jak i jego działanie uległo zmianie, zmianie na lepsze. Widać to przede wszystkim przy przeprowadzanych transferach, które były gracz m. in. Legii Warszawa osobiście pilotował. „Nie płacz, kiedy odjadę” Przerwa między sezonami oznacza nie tylko kupowanie, ale również sprzedawanie zawodników. Na szczęście dla kibiców Białej Gwiazdy przed rozpoczęciem sezonu nie można mówić o znaczących osłabieniach personalnych. Oczywiście z klubem pożegnał się fantastycznie dotychczas prezentujący się Kuba Błaszczykowski, jednak o jego odejściu wiadomo już było od dłuższego czasu i Wisła przygotowała się na jego godne zastąpienie. Na uwagę zasługuje jeszcze tylko „strata” Dolhy, który za darmo przeszedł do poznańskiego Lecha. Nie jest to jednak tak duże osłabienie jak może się wydawać – od dłuższego czasu w Wiśle jest przecież Pawełek, który już nie jeden raz pokazał, że umiejętnościami nie ustępuje najlepszym fachowcom w swoim fachu w naszym kraju. Uznanie w oczach kibiców Wisły zyskał sobie w poprzednim sezonie Konrad Gołoś, jednak jego poświęcenie i wola walki nie potrafiły przekonać do siebie Skorży i „Goły” przeniósł się do Zabrza, jednak również i w tym przypadku nie można określać tego w kategorii osłabienia zespołu. Ku radości klubowego budżetu i fanów pożegnano takich zawodników jak Mijailovic, Chiacu, Svitlica, Dawidowski czy też Radovanovic. Stare działa – dobre działa Największe hity transferowe w letniej przerwie między sezonami należały właśnie do krakowskiej Wisły. Nie chodzi tu tylko o sprowadzenie zawodników ze znanymi nazwiskami, ale o zawodników „z nazwiskiem” i w znakomitej formie. Jagiellonia sprowadziła Kałużnego, a Górnik Brzęczka, jednak oni pomimo swojego doświadczenia i ogrania na początku sezonu zdecydowanie ustępują sprowadzonym na stadion przy Reymonta Niedzielanowi i Kosowskiemu. Najbardziej wszyscy cieszą się z powrotu z wypożyczenia Kamila Kosowskiego, który po europejskiej tułaczce w końcu znów zawinął do krakowskiego portu i… postąpił chyba najlepiej jak tylko mógł. Znów stał się najlepszym graczem Białej Gwiazdy i dzięki jego dobrej grze zespół Macieja Skorży zaczyna ponownie wspinać się na szczyt ligowej tabeli. Duże braki, jeśli chodzi o wytrzymałość i kondycję, widać u Andrzeja Niedzielana, jednak mimo tego jego grę ogląda się z dużą przyjemnością i co najważniejsze, już zdołał w swoim debiucie przed krakowską publicznością trafić do siatki rywali. Atakuje młodość Kto ma wspomagać Kosowskiego i Niedzielana? Oczywiście „młodzi gniewni” w postaci powracającego z wypożyczenia Boguskiego, pozyskanego z Ruchu Chorzów Ćwielonga i Tomasa Jirsaka, zakupionego za około 800 tysięcy euro z FK Teplice. Wszyscy wymienieni mają ogromne szansę na regularne występny w barwach Wisły, jednak jak mówi Maciej Skorża, czekaj ich jeszcze dużo pracy, nim będą wychodzić na boisko w pierwszej „11”. Wisła Kraków przed obecnym sezonem znacząco się wzmocniła stając się tym samym głównym kandydatem do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. W tamtym roku jednak również zaliczano ją do pretendentów do walki o mistrzowską koronę, a jak się sezon skończył, to wszyscy dobrze wiemy, dlatego nie ma jeszcze podstaw ku temu, żeby Wisłę stawiać w roli murowanego faworyta rozgrywek. Z drugiej jednak strony, Wisła Kraków dawno już nie grała tak ładnie, nie strzelała tylu bramek, nie miała dobrego sztabu szkoleniowego i chęci do walki w Orange Ekstraklasie. Dawno już nie widzieliśmy tak silnej Armii Białej Gwiazdy Wisła Kraków - Dobrze, że w końcu przyszła skuteczność - mówi piłkarz Wisły Kraków Krzysztof Drzazga. - Jesteśmy zespołem, który może w tej lidze wygrać z każdym - Krzysztofa Drzazgi ten sezon będzie wielkim sprawdzianem. W poprzednim zimą wrócił do Wisły Kraków z wypożyczenia do Puszczy Niepołomice i w kilku meczach pokazał, że zasługuje na grę w ekstraklasie. Zdaje sobie jednak sprawę, że w obecnych rozgrywkach nadszedł czas, by potwierdzić swoje wiosną dla „Białej Gwiazdy” zdobył pięć ligowych goli. Błysnął w spotkaniu z Koroną w Kielcach, gdzie zaliczył hat-tricka, czy w derbach z Cracovią, w których strzelił piękną i ważną Tak było w poprzednim sezonie, ale to już jest zamknięty rozdział. Teraz zaczynamy kolejne rozgrywki i trzeba będzie to potwierdzić - przyznaje wobec tego napastnika zapewne będą większe, bowiem zespół opuścił czołowy strzelec Marko Kolar i jak na razie nie pozyskano nikogo na jego Zawsze mówię, że chciałbym być zdrowy i łapać jak najwięcej minut na boisku. A co będzie w nadchodzącym sezonie? To zobaczymy. Mam nadzieję, że będę grał i dobrze wyglądał na boisku - mówi Drzazga. - Na pewno każdy z ofensywnych zawodników chciałby strzelać bramki i zaliczać asysty. Jest to ważne dla drużyny, ale też dla samego siebie, bo to mocno podbudowuje zawodnika. A jak sam się oceniam? Chcę być zdrowy i grać jak najwięcej, a jak tak będzie, to w statystykach liczby przy moim nazwisku też powinny być odpowiednie - chce się jednak porównywać do Kolara. - Marko na początku grał w ataku, ale pod koniec poprzedniej rundy występował też na boku pomocy. Na pewno nie będę chciał nikogo zastępować, zamierzam pracować na swoje nazwisko - podkreśla grać w ataku, jako zawodnik cofnięty za napastnikiem, ale też na skrzydle. - Nie mam problemu z grą na każdej z tych pozycji. Wszędzie zagram, choć zawsze lepiej czuję się w centrum boiska - wyjaśnia piłkarz „Białej Gwiazdy”.Jest zadowolony z przygotowań do sezonu i ostatniego sparingu, wygranego 4:2 z Puszczą, który był zamknięty dla kibiców i dziennikarzy. W tym spotkaniu trzy gole zdobył Paweł Brożek. - Paweł jest ważnym zawodnikiem naszej drużyny. Cieszy na pewno to, że napastnik strzela bramki, bo zespół na to liczy. Raz udało mi się asystować i Paweł fajnie to zakończył - wspomina Drzazga. - W sparingu z Puszczą wszystko funkcjonowało w miarę dobrze, mimo jeszcze zmęczenia. Można być zadowolonym. Strzeliliśmy cztery bramki i to się liczy. Dobrze, że w końcu przyszła skuteczność, bo w poprzednich sparingach zdobywaliśmy mało bramek - dodaje. Teraz Wisłę czeka mecz w ekstraklasie, u siebie w sobotę ze Śląskiem Wrocław. - Trudno teraz powiedzieć, jaki to jest rywal na inaugurację. Jesteśmy zespołem, który może wygrać z każdym w tej lidze. Trzeba się skupiać na każdym kolejnym meczu. Oczywiście, jest czas na analizę rywala, ale na pewno na boisku nie będziemy się koncentrować na grze Śląska, tylko na swojej - mówi Drzazga. Liczy na to, że od pierwszego spotkania wiślacy będą mieć mocne wsparcie ze strony swoich kibiców. - Poprzedni sezon pokazał, że kiedy gramy u siebie, wsparcie kibiców daje nam bardzo dużo, dobrze czujemy się u siebie w domu i ciężko jest z nami tutaj wygrać czy nawet zremisować. Kibice są więc dla nas bardzo dużym plusem - podkreśla zawodnik „Białej Gwiazdy”. Follow w MałopolscePolecane ofertyMateriały promocyjne partnera [custom_gallery source=”media: 912,919,918,917,960,959,958,957,956,955,954,953,952,951,950,949,948,947,946,945,944,943,942,941,940,939,938,937,936,935,934,933,932,931,930,929,928,927,926,925,924,923,922,921,920″ limit=”97″ link=”post” width=”180″ title=”always”] TAGS: fotogaleriafotorelacjagaleriaWisła Krakówzdjęcia

armia białej gwiazdy z nią się liczy każdy